Jeśli udało Ci się rozwiązać test bezbłędnie – super! Jesteś osobą inteligentną i tak jak większości, udało Ci się zdać! Jeśli popełniłeś jeden błąd – to mogło być przejęzyczenie. Mała pomyłka, która o niczym nie świadczy. Jesteś naprawdę dobrym uczniem! 2 błędy – ledwo, ale udało Ci się zdać To będzie bez wątpienia najtrudniejsza walka w zawodowej karierze Damiana Jonaka (28 l.). Niepokonany Polak, który jeszcze kilka lat temu pracował jako górnik (wstąpił wtedy do Solidarności), w sobotę zmierzy się z piekielnie niebezpiecznym Aleksem Bunemą (36 l.). Reprezentant Konga ma na koncie 31 zwycięstw i 8 porażek. Trzy lata temu walczył z Sergio Gabrielem Martinezem o mistrzostwo świata (poddał się po 8. rundzie). - Ta walka da nam odpowiedź na pytanie, na co stać Damiana. Jeśli wygra, będzie gotowy do pojedynku o mistrzostwo świata - ocenia Andrzej Wasilewski (39 l.), promotor Jonaka. Na gali w Katowicach wystąpią także między innymi Artur Szpilka oraz czarnoskóry reprezentant Polski Izuagbe Ugonoh. Bilety można kupić na stronie galę pokaże Polsat Sport (od i Polsat (od

Pierwsze przeszczepy tego narządu datuje się na lata 50 i 60 XX wieku. Przeszczep nerki pozwala na leczenie choroby, jaką jest niewydolność nerek. Do rozwoju niewydolności tego narządu najczęściej dochodzi na drodze nieleczonego nadciśnienia tętniczego, cukrzycy typu II jak i I, ale również przez kłębuszkowe zapalenia nerek.

Najtrudniejszy test na świecie | Lista 10 najtrudniejszych egzaminów Posted on 9 stycznia, 2022 Egzaminy to zmora każdego licealisty bez względu na to, z której części świata pochodzi. Jednak gdy już ukończysz szkołę średnią i przygotujesz się do podjęcia dalszych studiów, egzaminy, które będziesz musiał zdać, staną się jeszcze trudniejsze. W tym poście, zebraliśmy listę najtrudniejszych testów na świecie, aby uczniowie mogli przygotować się na wyzwania, które przed nimi stoją. 1. Gaokao China Może być dla Ciebie zaskakujące, że ten chiński egzamin trwa około dziewięciu godzin w ciągu dwóch dni. Wszyscy studenci w Chinach muszą przystąpić do tego testu, aby dostać się na wyższe uczelnie. Tylko 0,2% studentów przystępujących do tego egzaminu ma szansę dostać się do najlepszych uczelni w kraju. Niepokój i stres, którego doświadczają studenci przygotowujący się do tego egzaminu, był tematem wielu filmów dokumentalnych. Więc na pewno można sobie wyobrazić rodzaj wysiłku, który idzie do przygotowań. 2. GRE Graduate Record Examination jest testem, który musi być podjęty przez każdego studenta, który aspiruje do kontynuowania wyższych studiów w USA i każdym kraju anglojęzycznym. Held zarówno na papierze, jak i online, ten test pochodzi z 6 różnych sekcji składających się z werbalnych rozumowania, badania, pisanie analityczne, krytyczne myślenie i ilościowe rozumowanie. Jednym z najtrudniejszych aspektów testu GRE jest to, że wyniki kandydata w pierwszej sekcji określają poziom trudności następnej sekcji. Egzamin trwający 3 godziny 45 minut zawiera tylko 1 przerwę jednominutową i drugą dziesięciominutową. 3. UPSC lub Union Public Service Commission jest centralnym organem rządowym w Indiach, który przeprowadza szereg naprawdę trudnych egzaminów w celu zabezpieczenia najwyższej klasy stanowisk rządowych. Jeśli myślisz o karierze w biurokracji, to musisz usiąść do tego jednego. Przeznaczony tylko dla wyjątkowo utalentowanych kandydatów, egzamin ten składa się z kilku etapów – w fazie wstępnej kandydat musi rozwiązać pytania typu obiektywnego, podczas gdy w fazie głównej musi odpowiedzieć na pytania typu subiektywnego, a następnie ostatecznie stawić się na rozmowę kwalifikacyjną. Nie ma wielu kandydatów, którzy byli w stanie złamać ten egzamin w jednym strzale. To ogólnie trwa kilka prób nawet dla najzdolniejszych kandydatów. 4. CFA CFA lub Chartered Financial Analyst egzamin jest bardziej z profesjonalnej rangi, a nie tylko stopień naukowy. Większość kandydatów, którzy zdają ten egzamin podjąć więcej niż jedną próbę, aby to zrobić i mniej niż 1/5 studentów pojawiających się na egzamin są w stanie złamać go. Najtrudniejszy egzamin na świecie według Wall Street Journal, test ten składa się z kilku etapów egzaminów w formacie MCQ, a następnie subiektywnego egzaminu, który wymaga odpowiedzi typu esej. Ludzie, którzy szukają kariery w finansach i inwestycjach powinni zdecydowanie spróbować. Jednak przed przystąpieniem do CFA trzeba mieć co najmniej 4 lata doświadczenia zawodowego. 5. CCIE Cisco Certified Internetworking Expert lub CCIE jest testem certyfikującym umiejętności kandydata w zakresie planowania, obsługi i rozwiązywania problemów złożonych obiektów sieciowych na wielu urządzeniach Cisco. Jest to obecnie jeden z najbardziej prestiżowych certyfikatów na arenie sieciowej, ale zdanie tego egzaminu nie jest bynajmniej łatwym zadaniem. Mniej niż 3% inżynierów w Cisco posiada ten certyfikat, a mniej niż 1% inżynierów sieciowych na świecie jest w stanie zdać ten egzamin. Pierwsza część tego 2 etapowego egzaminu składa się z pisemnego testu zawierającego około 100 pytań. Co więcej, kandydaci muszą wydać $350 tylko na rejestrację do pierwszego etapu egzaminu. Ci, którzy są zakwalifikowani do drugiego egzaminu praktycznego musi zapłacić whopping kwotę 1500 dolarów, zanim dostaną się do wprowadzenia okrążenia dla 8 godzin długi test. 6. California Bar Exam Najtrudniejszy egzamin bar w USA jest przeprowadzany w Kalifornii dwa razy w roku (lipiec i luty). Rozłożone na okres trzech dni, Kalifornia Bar Exam pochodzi z czasu testowego osiemnastu godzin. W pierwszym dniu studenci są zobowiązani do odpowiedzi na 3 pytania typu esej w godzinach porannych, a następnie test wydajności w godzinach popołudniowych. W drugim dniu, kandydaci muszą odpowiedzieć na 100 multi-stanowym bar pytania rano i kolejne 100 po południu. Dzień trzeci jest w dużej mierze kontynuacją dnia drugiego. Ma jeden z najniższych wskaźników sukcesu spośród wszystkich testów przeprowadzanych w kraju. 7. Mensa Najbardziej uznany test IQ na planecie, Mensa jest organizacją, której członkowie są zobowiązani do zdobycia minimum 98 percentyla w standardowych egzaminach IQ. Z oddziałami na całym świecie, jedną z najlepszych części tego testu jest to, że nie ma w nim bariery wiekowej. Niewątpliwie najtrudniejszy test IQ na świecie, członkowie Mensa z 98 percentyla wynik są uważane za niskie rankers. 8. LNAT LNAT lub Narodowy Test Admission dla prawa jest test umiejętności, które studenci muszą podjąć w celu wejścia do najlepszych szkół prawniczych w Wielkiej Brytanii. Po raz pierwszy przeprowadzony w 2004 roku w celu dopuszczenia kandydatów do najlepszych szkół prawniczych w kraju, test ten jest teraz otwarty nawet dla studentów zagranicznych. W ciągu 2 godzin kandydat jest zobowiązany napisać esej i wypełnić 43 MCQs do testowania logicznego rozumowania i umiejętności czytania. 9. All Souls Prize Fellowship Exam As we reach the end of our list the exams get harder and harder. Egzamin All Souls Prize Fellowship przeprowadzany przez Oxford University jest dość trudnym testem do złamania. Do 2010 roku, wnioskodawcy musieli napisać długi esej na temat tylko jednego danego słowa. Tylko bardzo niewielu kandydatów zostaje wybranych każdego roku, a wnioskodawcy muszą mieć bardzo kreatywny umysł i wiedzę merytoryczną, aby zdać ten test. 10. Egzamin Master Sommelier Diploma Do dnia dzisiejszego jest to najtrudniejszy egzamin przeprowadzany na naszej planecie. Ogólnie rzecz biorąc, studenci muszą usiąść do tego testu co najmniej dwa lub trzy razy, aby odnieść sukces. Egzamin na Dyplom Mistrza Sommeliera składa się z 3 części – teorii, obsługi i degustacji w ciemno. Nawet najlepsi studenci, którym uda się zakwalifikować do dwóch pierwszych części, zazwyczaj nie zdają egzaminu z degustacji w ciemno i są zobowiązani do powtórzenia go w następnym roku. Nie myśl, że kariera degustatora wina polega tylko na zabawie. Wnioskodawcy są zobowiązani nie tylko do identyfikacji wariantu winogron, ale nawet obszaru i roku, w którym został wyhodowany! Egzaminy to zmora każdego licealisty bez względu na to, z której części świata pochodzi. Jednak gdy już ukończysz szkołę średnią i przygotujesz się do podjęcia dalszych studiów, egzaminy, które będziesz musiał zdać, staną się jeszcze trudniejsze. W tym poście, zebraliśmy listę najtrudniejszych testów na świecie, aby uczniowie mogli przygotować się na wyzwania, które przed nimi…

Najbardziej prestiżowy dystans, zwany również Ironmanem, to 3,86 km w wodzie, 180 km na rowerze i zakończenie dystansem maratonu. Są jednak sportowcy, którzy specjalizują się w biciu rekordów. Dwudziestu zawodników, w tym Robert Karaś, Adrian Kostera oraz Tomasz Lus wystartowali w tym roku w 10-krotnym Ironmanie.

Wykształcenie się języka należało do największych punktów zwrotnych w historii rozwoju kultury i cywilizacji. Język umożliwił prowadzenie komunikacji, wymiany doświadczeń, wiedzy i wspomnień, co przyniosło ze sobą niebagatelny impuls do postępu, na niespotykaną wcześniej skalę. W końcu język jest tworem żywym - podlega nieustannym zmianom i ewoluuje wraz z przekształceniami, jakie zachodzą w życiu społecznym, gospodarczym i politycznym. Niestety, istnieje jeden podstawowy problem - na świecie funkcjonuje kilkadziesiąt głównych języków, a ilość dialektów, odmian i narzeczy liczona jest w tysiącach. Nauka obcych wyrazów, gramatyki i wymowy potrafi nastręczyć nie lada problemów, niemniej jednak lingwistyka wyróżnia języki, które opanować łatwiej oraz takie, które stanowią karkołomne wyzwanie dla ogarniętych ambicjami adeptów. Kryteria Ocena stopnia trudności danego języka zawsze będzie podlegała kryteriom subiektywnym. Przecież dużo zależy od rodziny językowej języka ojczystego oraz indywidualnych zdolności lingwistycznych. Niektórzy żartują, że najtrudniej nauczyć się pierwszych siedmiu języków - jest w tym jednak ziarno prawdy, gdyż opanowując mowę z danej grupy, łatwiej następnie uczyć się języków pokrewnych. Przykładowo znajomość łaciny zdecydowanie ułatwia przyswajanie słówek francuskich, włoskich czy hiszpańskich. Pewien nikły odsetek ludzi, obdarzony został ponadprzeciętnymi zdolnościami lingwistycznymi. Poligloci Urodzony w 1912 roku Amerykanin - Meredith Gardner, zasłynął tym że potrafił opanować język japoński w zaledwie 3 miesiące. Gardner znał kilkadziesiąt języków obcych i dzięki temu wsławił się pracą w kontrwywiadzie i kryptologii Aliantów w czasie II wojny światowej. To właśnie dzięki tytanicznej i benedyktyńskiej pracy geniuszy pokroju Gardnera, udało się zdobyć przewagę wywiadowczą nad państwami Osi. Innym wartym uwagi poliglotą, był żyjący na przełomie XIX i XX wieku Emil Krebs. Swoje niezwykłe zdolności odkrył już w dzieciństwie, a łącząc je z systematyczna pracą, w wieku 20 lat mógł pochwalić się biegłą znajomością aż 12 języków (w tym tak egzotycznych, jak greka, turecki i język arabski). Zmarł w wieku 63 lat, zabierając ze sobą do grobu, biegłą znajomość ponad 68 języków obcych. Rodzaje występujących trudności Jakie kryteria decydują o przynależności do najtrudniejszych języków świata? Z pewnością, jednym z kluczowych parametrów jest pismo. Jasnym jest, że dla dla języków europejskich naturalny jest alfabet łaciński, niemniej jednak tutaj też występują znaki przynależne do konkretnego języka, np. kilka rodzajów samogłoski "e" w języku francuskim czy umlauty w niemieckim. Wspomniane subtelne różnice w zapisie, stanowią tylko dziecinną igraszkę przy zagłębianiu się w inne grupy językowe. Już na gruncie wschodnioeuropejskim wyróżniamy, spisaną przez Cyryla i Metodego - tzw. cyrylicę, która używana jest przez kilkadziesiąt milionów ludzi, w Rosji, na Ukrainie, Białorusi oraz Mongolii. Za kolejny stopień wtajemniczenia uznać można znaki arabskie, hebrajskie czy ormiańskie. W końcu, systemy języka chińskiego i japońskiego, obejmujące kilkadziesiąt tysięcy znaków logograficznych, to prawdziwe Himalaje lingwistyki. Nauka azjatyckiego pisma jest tym trudniejsza, że swoistych "liter" nie sposób z niczym skojarzyć, co wymaga nie lada wyobraźni i wręcz fotograficznej pamięci. Gramatyka Komu z nas gramatyka nie spędzała snu z powiek? Język polski jest pod tym względem niekwestionowanym ewenementem - fleksja, składnia, trzy rodzaje, siedem przypadków deklinacji, koniugacja, odmiana liczebników, końcówki żywotne i nieżywotne, a także nieprzebrane pokłady odmiennych zaimków - to prawdziwy językowy koszmar. Do nauki skomplikowanych reguł gramatycznych, niezbędna jest doskonała pamięć, gdyż trudno opanować je z pomocą czystej intuicji. Rozpoczynając posługiwanie się obcym językiem, musimy przyswoić opasłe tomy nie zawsze logicznych zasad - dopiero z czasem zapamiętujemy odmianę w danych konfiguracjach zdań. Wymowa Wprawdzie, nie nawykliśmy do tego w języku polskim, ale wiele języków odznacza się wymową zdecydowanie odbiegającą od zapisanych liter. Za doskonały przykład może posłużyć język angielski lub francuski. W tym ostatnim, jako jedną samogłoskę, czyta się zbitki nawet 3 lub więcej liter. Z kolei w językach azjatyckich, znaczenie ma nawet intonacja położona na konkretną sylabę. Znaczenie wyrazu zmienia się nawet w zależności od zmiany tonu, stąd też niekiedy zwykła rozmowa Azjatów, może dla nas sprawiać wrażenie kłótni. W języku wietnamskim istotne jest także miejsce wyrazu w zdaniu - zmienia znaczenie w zależności od położenia w szyku wyrazów. Najłatwiejsze języki świata Językiem angielskim posługuje się nawet 30% ludności świata. Powszechnie uważa się, że opanowanie języka angielskiego należy do mniej wymagających wyczynów lingwistycznych - rzeczywiście, brak zawiłej odmiany oraz obecność w przestrzeni publicznej, składają się na niskie bariery wejścia na poziom porozumiewania się. Niemniej jednak, każdy krok naprzód to krok w ciemny las coraz bardziej skomplikowanych reguł - dość powiedzieć, że w języku Szekspira, używanych jest aż 16 czasów gramatycznych. Stosunkowo bezproblemowo przychodzi przyswajanie języków romańskich, włoskiego i hiszpańskiego. Wymowa jest, co do zasady, tożsama z zapisem, a gramatyka nie zawiera wymyślnych figur ani bezkresnych wyliczeń językowych wyjątków, pułapek oraz kruczków. Z polskiego punktu widzenia, na uwagę zasługują również inne języki słowiańskie - rosyjski, ukraiński, czeski. Język polski wyrósł z tej samej gałęzi językowej, dlatego też zdecydowanie łatwiej opanować gramatykę i wymowę. Wiele osób twierdzi, że jest w stanie zrozumieć wypowiedzi w tych językach - w zupełności wystarczy to do podstawowej komunikacji. Podczas nauki, utrudnieniem będzie natomiast cyrylica, która różni się od alfabetu łacińskiego. Najtrudniejsze języki świata Na podstawie wspomnianych wyżej kryteriów, można wyodrębnić kilka języków, które wymagają zdecydowanie większych nakładów pracy. Opanowanie mowy, pisma i gramatyki poniższych, stanowi nie lada wyzwanie, dlatego słusznie określane są jako najtrudniejsze: islandzki, nawaho, baskijski, fiński, węgierski, polski, koreański, japoński. Ranking najtrudniejszych języków świata otwierają języki azjatyckie - chiński, japoński i mandaryński. Podstawowa trudność polega na logograficznym systemie pisma, którego nie da się powiązać z brzmieniem wyrazów. Co więcej, uwagi wymaga także intonacja - to języki tonalne, w których dane słowo posiada nawet cztery sposoby wymowy. Co ciekawe jednak, język chiński jest z reguły pozbawiony odmiany - istnieje tylko tryb dokonany i niedokonany, lecz to chyba niewielkie pocieszenie dla osób z sinologicznymi ambicjami. Wysoko plasuje się również język islandzki - długie słowa, izolacja oraz bogaty zasób historycznych pozostałości, w połączeniu z odpornością na zapożyczenia - sprawiają, że niełatwo przychodzi kojarzenie wyrazów oraz opanowanie skomplikowanej gramatyki. Węgry położone są w sercu Europy, a językiem węgierskim posługuje się 14 milionów ludzi - także na Słowacji, Serbii i w Rumunii. Język naszych "bratanków" zdecydowanie odbiega od europejskich standardów, jest językiem ugrofińskim i wspólnie z językiem fińskim wywodzi się z azjatyckich stepów. Do najtrudniejszych języków świata zalicza się ze względu na zawiłą gramatykę, pisownię oraz nienaturalną wymowę, wymagającą przyzwyczajenia i intensywnej nauki. Wśród innych ciekawostek, warto wymienić pozbawiony samogłosek hebrajski, grecki z nie intuicyjnym systemem zgłosek oraz arabski z namnożonymi przedrostkami. Mieszkając nad Wisłą, możemy być dumni, że znamy język polski - przez niektórych zaliczany do równie trudnych, jak węgierski czy chiński. Dzieci i młodzież, potrzebują aż 16 lat, by perfekcyjnie posługiwać się ojczystym językiem Mickiewicza, Słowackiego i Norwida, dla porównania, w niemieckim lub hiszpańskim, wystarczy tylko 12 lat. Podsumowanie Na tym kończymy subiektywny przegląd, oparty na obiektywnych przesłankach. Oczywistym jest, że zdobywanie wiedzy każdemu przychodzi z mniejszym lub większym trudem, ale jak uczy ludowa mądrość: jeśli chcesz - znajdziesz sposób, jeśli nie chcesz - znajdziesz powód. Powodzenia we właściwych wyborach!
\n najtrudniejszy test wzroku na świecie
Oto najtrudniejszy test wiedzy o Harrym Potterze którego nie przejdziesz, sprawdź czy jesteś prawdziwym fanem ! :)
Podobno siatkówka to sport dla ludzi inteligentnych, w przeciwieństwie do piłki nożnej. Tak powiedział Michał Kubiak, kapitan siatkarskiej reprezentacji Polski. I jasne, ma prawo do własnego zdania, my możemy za to uznać, że to głupota. Skłoniła nas jednak do rozważań: czy faktycznie istnieją dyscypliny trudniejsze od innych? A jeśli tak, to która z nich jest najbardziej wymagającą? Spoiler: nie jest to analizując coś takiego z miejsca napotykacie swego rodzaju trudności. Choćby taką, że trudy dyscypliny to rzecz cholernie subiektywna. Nie zapytacie koszykarza czy piłkarza o to, która jest najtrudniejsza, bo w większości przypadków istnieją dwie możliwości:powie wam, że ta, którą sam uprawia, bo zna to wszystko z autopsji i wie, jak wyglądają treningi oraz rywalizacja;powie wam, że jakaś inna, bo nie potrafiłby jej uprawiać. Wiecie, siatkarz, który ma ponad dwa metry wzrostu, średnio sprawdziłby się np. w skokach narciarskich. Choć przyznamy, że chcielibyśmy coś takiego o co chodzi? Odpowiadając na takie pytanie niemal każdy sportowiec (zresztą nie tylko, spójrzcie na dyskusje w Internecie wśród kibiców) patrzy na siebie. I to jest zrozumiałe, ale nie tego oczekujemy. Dlatego nie pytaliśmy o to sportowców, a dziennikarzy, trenerów przygotowania motorycznego, fizjologów i psychologów sportowych. Tych, którzy mogą spojrzeć na to z boku i mają potrzebną do tego też: jeżeli spodziewacie się rankingu najtrudniejszych dyscyplin to… dostaniecie, ale nie nasz. My nie mieliśmy zamiaru bawić się w układanie ich wszystkich w określonej kolejności. Dlaczego? Bo zadaliśmy sobie na początku jedno zajebiście ważne pytanie:Czy to w ogóle jest możliwe?Odpowiedź brzmi: tak, jest. Jasne, da się to wszystko w miarę sensownie poukładać i jakoś uzasadnić. Przykłady zobaczycie zresztą później. Ale to pytanie ma znacznie szerszy zakres, bo dotyczy nie tylko rankingów, a samego porównywania dwóch czy trzech dyscyplin. Bo osiągnięcie najwyższego poziomu w każdej z nich jest po prostu cholernie trudne. I gdyby spojrzeć na to z tej strony, trudno wyodrębnić dyscyplinę, która wyraźnie by się Wolnicki, dziennikarz „Przeglądu Sportowego”:– Nie uważam, by można było powiedzieć o jakimś sporcie, że jest łatwiejszy lub trudniejszy. Czy to będzie gimnastyka, czy piłka nożna, to jest to podobny szereg wyrzeczeń, podobna ilość pracy. Okej, gdzieś jest większa presja, gdzieś jest trudniej technicznie, ale żeby dojść na poziom mistrzowski, trzeba być wybitnym. To nie jest tak, że: „Piłka jest najtrudniejsza, bo gra w nią więcej osób” albo „W tenisie trudniej być mistrzem niż w sporcie mniej popularnym”. Dla mnie ta różnica jest taka, że w tych najbardziej popularnych sportach jest dużo więcej miejsca dla przeciętniaków, a najlepsi i tak zostają mistrzami. Nikt mi nie powie, że trudniej jest zostać piłkarzem naszej ligi niż mistrzem olimpijskim w gimnastyce. Gdybyśmy mieli to do czegoś porównać, to byłoby to coroczne wręczanie Złotej Piłki. Weźmy ten rok – Raphael Varane zdobył Ligę Mistrzów z Realem i był podporą reprezentacji Francji, która wygrała mistrzostwo świata, ale nikt na niego nie stawia. Bo jest obrońcą, a wiadomo, że wszyscy patrzą na to, co dzieje się z przodu i ile goli nastrzelali Cristiano Ronaldo czy Leo Messi. I tak cudem jest, że w walce o to wyróżnienie liczy się Luka porównywaniu dyscyplin jest podobnie – jeśli zapytacie kogoś o najtrudniejszy sport, to nie przyjdzie mu do głowy, by z miejsca powiedzieć o triathlonie czy squashu, a oba są przecież absolutnie wycieńczające. Prędzej wymieni maratony, piłkę ręczną czy koszykówkę i rzuci jakieś uzasadnienie. Te dyscypliny, które są dużo bardziej popularne i częściej się je uprawia. Bo znów: to kwestia subiektywna, co dana osoba, kibic czy zawodnik, uznaje za najtrudniejsze. Dla jednego będzie to przebiegnięcie 42 kilometrów, dla drugiego trafienie piłką do kosza (Kamil Wolnicki wspomina, jak Karol Bielecki mówił mu, że dziś nie mógłby już grać w kosza, bo przez utratę oka nie ma poczucia głębi). I co, powiecie któremuś z nich, że nie ma racji? Cóż, on zapewne odpowie, że ma gdzieś wasze Sendecki, dziennikarz sportowy Radia ZET:– Moim zdaniem nie ma czegoś takiego, jak najtrudniejszy sport, każdy na poziomie zawodowym jest mega trudny, dlatego całe życie się trenuje, by osiągnąć jak najlepszy poziom. Wiem, jak trenują tenisiści, jak lekkoatleci, jak najlepsi koszykarze czy piłkarze i nie widzę między nimi wielkich różnic. Wiadomo, że w piłce nożnej zasady są łatwiejsze niż np. w koszykówce, ale to wcale nie oznacza, że dla przeciętnego człowieka strzelenie gola zawodowemu bramkarzowi będzie łatwiejsze niż trafienie do kosza. Cała ta teoria o futbolu dla mniej inteligentnych jest dla mnie po prostu bez sensu. Łatwiej jest w niego zagrać, ale to przez to, że są prostsze zasady. Dzięki temu jest przecież popularny. Jednak gdy zaczynasz trenować, to w pewnym momencie zacierają się różnice. Wiadomo, że trudniej rzucić piłkę do kosza niż kopnąć do bramki, gdy robisz to po raz pierwszy. Ale tylko wtedy. Później, w miarę treningu, wszystko się nie było, myślimy tak nie tylko w Polsce. „The Irish Times” zadał podobne pytanie naukowcom i odpowiedzieli dokładnie w tym tonie. „Niezależnie od tego, jaki to sport, kiedy rywalizujesz na najwyższym poziomie, wszystkie są ekstremalnie trudne”, to wypowiedź profesora Nialla Moyny, który badaniami nad wytrzymałością ludzkiego organizmu zajmuje się od lat na dublińskim zrezygnować już teraz i zostawić was z takimi opiniami. Ale tego nie zrobimy, bo lubimy wyzwania, a szukanie dyscyplin trudniejszych od reszty takim się dla nas stało. Podołaliśmy mu, choć nie było łatwo, uwierzcie nam. Zacznijmy od tego……co siedzi w głowie?Choć przez lata rolę psychiki w sporcie nieco lekceważono, to dziś z pomocy psychologów korzysta coraz więcej sportowców. Właściwie trudno sobie wyobrazić, ze któryś mógłby tego nie robić. Daria Abramowicz, która dziś pracuje w tym zawodzie, a w przeszłości sama sport uprawiała, mówi nam, że niektórzy takiej pomocy nie potrzebują, bo sami posiadają wystarczające umiejętności, by z napięciem sobie odpowiednio radzić. Czy więc da się wskazać sport, w którym sportowiec ponosi koszty psychiczne znacznie większe niż w pozostałych?Tomasz Kurach, psycholog sportu i wykładowca akademicki:– Staram się na takie wypowiedzi, jak ta Michała Kubiaka, spojrzeć obiektywnym okiem i mam duży problem z tym, żeby powiedzieć, że jakaś dyscyplina jest szczególnie trudna, choćby pod względem psychologicznym czy fizycznym. W każdej musimy przygotować się w czterech strefach: taktycznej, technicznej, fizycznej i psychologicznej. Kombinacja tych wszystkich czynników daje nam odpowiedź na pytanie, co jest wymagane, żeby sobie w tym sporcie poradzić. Każdy start i każdy trening może być bardzo trudny, a może być łatwiejszy. Okej, nie brzmi to zbyt optymistycznie. Ale co to dla nas – jeśli myślicie, że nic nie znaleźliśmy, to się grubo mylicie. Zapewne nie zaskoczymy was stwierdzeniem, że istnieją na świecie dyscypliny mniej i bardziej popularne. Wiadomo, więcej osób przyjdzie obejrzeć gwiazdy tenisa niż bilarda, różnice są też obecne np. w liczbie followersów w social mediach. Nie ma w tym nic dziwnego. Daria Abramowicz mówi nam jednak, że może to utrudniać rywalizację na najwyższym poziomie:– To jest bardzo ciekawe, bo gdybyśmy zastanowili się przez chwilkę nad określeniem tego, kto jest kibicem, czy co znaczy „widownia”, to doszlibyśmy do wniosku, że nie nazwiemy tylko tych ludzi, którzy fizycznie zasiadają na stadionie, ale to też ludzie, którzy śledzą poczynania zawodnika na odległość. To oni tworzą te oczekiwania, które odczuwa sportowiec. Idąc tym tropem, można by było – choć nie mamy aktualnie badań, które by to potwierdzały – założyć, że obciążenia związane z oczekiwaniami z zewnątrz większe są w sportach, które są bardziej popularne. Bo częściej się o tym mówi i jeszcze? Występują, oczywiście, różnice między sportami zespołowymi a indywidualnymi. Ale to żadna niespodzianka. A poza tym? „Każdy sport ma swoje specyficznie wymagania, kiedy chodzi o psychologię” mówi Tomasz Kurach. I cóż, na tym wypada poprzestać. Nie będziemy analizować wszystkich dyscyplin po kolei, bo zaczęlibyśmy się zastanawiać nad najskuteczniejszym sposobem popełnienia samobójstwa gdzieś w okolicach polo czy darta. Radzimy jednak zapamiętać tę uwagę o odczuwanej presji. Wrócimy do niej OscaryJuż w trakcie rozmowy z Darią Abramowicz zorientowaliśmy się, że nasz podział na kilka kategorii, ulega ponownemu rozkładowi. Robiło się drzewko, podobne do genealogicznego, jakbyście chcieli rozrysować dzieje waszej rodziny, poczynając od pradziadków. W naszym przypadku w ich rolę wcieliła się konkretna dyscyplina, którą próbowaliśmy przeanalizować w kilku dziedzinach: przygotowania fizycznego, psychologicznego i technicznego. I co? I nic, nie dało się, bo to w dalszym ciągu były zbyt duże zwróciliśmy uwagę na rozwiązanie, które zaproponował ESPN. W wielkim skrócie: w amerykańskiej stacji wpadli na to, by dla każdej dyscypliny wybrać dziesięć konkretnych elementów, które składają się – przynajmniej ich zdaniem – na uprawianie sportu. Były to: elastyczność, koordynacja, moc, wytrwałość, odwaga (której umieszczenie w tym gronie nie do końca rozumiemy, ale cóż, Amerykanie…), szybkość, siła, zwrotność, strategia i wytrzymałość. W ich ramach ośmiu ekspertów oceniało każdy sport w skali od 1-10. I tak, wiemy, że można było to podzielić inaczej, nie musicie tego ktoś uznał, że wytrzymałość nie jest potrzebna w np. skokach narciarskich, dawał jedynkę, jeśli druga osoba stwierdziła inaczej rzucała szóstkę czy siódemkę. Potem wyciągano średnią, a na koniec sumowano punkty. Sport, który zgromadził najwięcej, okazywał się zwycięzcą. Coś jak wyścig kolarski – możesz nie wygrać ani jednego etapu, ale triumfować w klasyfikacji generalnej. Ranking działający na podobnej zasadzie – choć wyróżniając mniej elementów – zaproponował też Bleacher tym momencie wszystko okazuje się prostsze. Przynajmniej przy przyporządkowaniu „iliderów” do konkretnych elementów. Mówi nam o tym Artur Pacek, trener przygotowania motorycznego, współpracujący w trakcie swej kariery z zawodnikami koszykówki, futbolu amerykańskiego, piłki nożnej czy tenisa:– Przy takim podziale wszystko zależy od omawianego elementu. Jeśli rozmawialibyśmy o zdolnościach siłowych, to dwuboiści i trójboiści podnoszący ciężary biją wszystkich na głowę. Zdolności koordynacyjne? Możemy pomyśleć o gimnastyce czy łyżwiarstwie figurowym, ale też skoku wzwyż, który również ich wymaga. Połączenie wytrzymałości i szybkości dotyczy większości dyscyplin drużynowych. Sama wytrzymałość – łyżwiarze długodystansowi czy maratończycy oraz kajakarze i wioślarze na długich dystansach. Stricte szybkość to sprinterzy oraz zawodnicy short tracku. Wiele zależy od sposobu podziału – często nie możemy powiedzieć, że dana dyscyplina będzie trudniejsza od drugiej. Jeżeli rozbijemy to jednak na poszczególne czynniki, to możemy doszukiwać się konkretów, pewnych różnic i przykładu – w rankingu ESPN, o którym tutaj mowa, w poszczególnych kategoriach wygrały następujące konkurencje: kolarstwo szosowe, maratony, sprinty, gimnastyka, boks, futbol amerykański, baseball, hokej na lodzie, wyścigi samochodowe, podnoszenie ciężarów i piłka nożna. Trzy ostatnie po dwa razy. Jest ich więcej niż kategorii, bo zwycięzców czasem było kilku. I z większością trudno dyskutować: wiadomo, że wytrzymałość potrzebna jest w kolarstwie i na długich dystansach, a podnoszenie ciężarów wymaga niebywałej siły. Gdy jednak zsumowano to wszystko, wygrał… boks, drugi był futbol amerykański, a trzeci hokej. Każda z tych dyscyplin wygrała w jakiejś kategorii. Ale tylko jednej. Wyścigi samochodowe, które triumfowały w dwóch, były na 32(!) miejscu. Trochę jak film, który ogólnie był słaby, ale miał ładne kostiumy i efekty, za które zgarnął Pacek:– To bardzo ciekawe zestawienie, ale w Polsce pierwsza trójka mogłaby wyglądać inaczej. ESPN to oczywiście amerykańska stacja, więc nie dziwię się, że znalazł się tam hokej czy futbol amerykański. Choć trzeba zaznaczyć, że hokej – u nas mniej popularny – to dyscyplina bardzo kontaktowa, dużo się w niej dzieje, wymagane są niezwykłe zdolności, bo gra się bardzo szybko i dynamicznie. Podobnie w futbolu amerykańskim, w którym są zresztą chyba najlepiej przygotowani sportowcy na świecie pod względem fizycznym: silni, szybcy, dynamiczni i skoczni. Wyniki innych rankingów? W jednym z nich triumfowała piłka wodna, w kolejnym gimnastyka artystyczna (nie pytajcie nas, nie wiemy, jakim cudem), a w jeszcze innym znów najlepszy okazał się boks. Triumfy boksu, przy takim sposobie tworzenia rankingu, dziwić przesadnie zresztą nie mogą, bo to dyscyplina, która faktycznie łączy w sobie wiele elementów. I to nie tak, że są w niej tylko obecne, trzeba je wytrenować na naprawdę wysokim poziomie. Mówi nam o tym dr Krzysztof Mizera, fizjolog sportu, autor bestsellerów „Dietetyka sportowa” oraz „Bieganie jest proste”:– Faktycznie, boks jest taką dyscypliną, gdzie potrzeba dobrej wydolności. Walki toczone na dystansie dziesięciu czy dwunastu rund wymagają odpowiedniego przygotowania motorycznego i to zarówno tlenowego, jak i beztlenowego. Miałem kiedyś okazję poboksować amatorsko, więc wiem, jak to wygląda. Technika też wchodzi tu do gry. Do tego refleks, czas reakcji, który w boksie jest kluczowy, utrzymanie pełnej koncentracji do końca. Więcej nokautów następuje pod koniec walk, co wynika w dużej mierze z tego, że zawodnicy, którzy przegrywają, tracą koncentrację, co jest oczywistym efektem zmęczenia. Myślę, że boks kwalifikuje się do miana najtrudniejszych sportów. Jak coś jest do wszystkiego, to jest… najtrudniejsze?Jasne, sposobów podziału znaleźć można mnóstwo: ktoś powie, że najtrudniejszy jest ten sport, w którym pracuje najwięcej mięśni naraz (pozdrawiamy wioślarstwo), ktoś inny, że ten, w którym jeden start trwa najdłużej, kolejny uzna, że najtrudniejsze są dyscypliny indywidualne (np. tenis czy biegi). Dlatego staraliśmy się znaleźć jeden, który trudno zakwestionować komukolwiek. Dlatego wybraliśmy ten, w którym uznajemy dyscyplinę sportową za tym trudniejszą, im więcej elementów trzeba opanować, by ją uprawiać. Pozostaje pytanie: o których sportach mowa?Dr Krzysztof Mizera:– Pierwsza przychodzi mi do głowy piłka nożna, oczywiście ta na wysokim poziomie. To jest sport, w którym bardzo wiele elementów ma duże znaczenie. Wydolność tlenowa, ale też szybkość – sprinty czy przyśpieszenia to coś, czego nie musi mieć maratończyk, a piłkarz potrzebuje. Do tego skoczność, siła (chociażby przy strzale), stricte technika, która w futbolu często jest kluczowa. Odpowiednia koncentracja, żeby dobrze podać czy precyzyjnie strzelić nawet w tej 85. minucie, też jest istotna. To wbrew pozorom nie jest łatwe, nawet jeśli dysponuje się dobrą techniką, bo zmęczenie obniża sprawność układu nerwowego. Utrzymanie koncentracji i precyzji pod koniec meczu jest dużą sztuką. Oczywiście, taki opis może też dotyczyć innych dyscyplin zespołowych. Okej, może nie siatkówki, w której sprinty raczej rzadko wchodzą w grę, ale koszykówki, piłki ręcznej czy futbolu amerykańskiego – jak najbardziej. W tych dwóch pierwszych gra się zresztą szybciej, bardziej dynamicznie, a w ostatnim potrzebna jest jeszcze większa siła. Dr Krzysztof Mizera wybór piłki nożnej uzasadnia więc jeszcze tym, że operuje się tam nie rękami, a nogami oraz występuje w niej więcej elementów technicznych. Z wynoszeniem piłki nożnej na piedestał nie zgadza się jednak Artur Pacek:– To zależy o czym rozmawiamy: czy o koordynacji ruchowej czy o przygotowaniu motorycznym. Jeśli o tym pierwszym to rzeczywiście ludziom o wiele trudniej operować jest nogami, bo potrzebujemy więcej czucia do tego, żeby trafić tą piłką celnie. Inaczej możemy to klasyfikować jeśli będziemy rozmawiać tylko o przygotowaniu motorycznym. A gdybyśmy mieli połączyć to wszystko w całość, to nie wiem czy piłka nożna znalazłaby się w mojej pierwszej fani futbolu poczuli się teraz zawiedzeni, to… nie jest nam przykro. Taka prawda, wszyscy piłkę uwielbiamy, ale sami też najprawdopodobniej umieścilibyśmy ją gdzieś pod koniec dziesiątki. Może w piątce, gdybyśmy rozmawiali tylko o sportach zespołowych. To wciąż najpopularniejszy sport na świecie, ale – nie oszukujmy się – w ramach przyjętej przez nas definicji zdecydowanie nie najtrudniejszy. Nawet jeśli jesteś Luką Modriciem i grasz swoją setną dogrywkę z rzędu. A skoro nie piłka to co?Artur Pacek:– Najprawdopodobniej będą to sporty walki, ale także drużynowe takie jak piłka ręczna, koszykówka, rugby czy futbol amerykański. Oprócz mechanicznej pracy mięśni, a co za tym idzie wyczerpania zapasów energetycznych i nagromadzenia zbędnych produktów przemiany materii, często występuje w nich bezpośredni kontakt fizyczny, co powoduje mikrouszkodzenia mięśni. Dlatego zawodnicy po meczach wychodzą obolali jak po walce bokserskiej. Piłka ręczna czy rugby to doskonałe przykłady. W koszykówce także nie brakuje tego kontaktu w walce w obronie, podczas wyjść po zasłonach, czy zastawianiu przeciwników w walce o zaczyna się klarować, co? Coraz częściej przewijają się tu te same sporty, możemy więc zapewne bezpiecznie założyć, że to właśnie one są najtrudniejszymi. Ale żeby sprawę nieco skomplikować Krzysztofa Sendeckiego zapytaliśmy o to z jeszcze nieco innej perspektywy. Gdyby na treningi wysłać gościa, który nigdy w swoim życiu nie uprawiał żadnej dyscypliny sportowej, nawet amatorsko, to jaki sport byłby dla niego najtrudniejszy do nauczenia się?Krzysztof Sendecki:– Przy takim postawieniu sprawy, to teoretycznie, jeśli człowiek ma do tego predyspozycje, najłatwiejsze są biegi, którekolwiek. Biec potrafi każdy, nic do tego nie trzeba, po prostu zaczynasz i tyle. Najtrudniejsze? Poszedłbym tą drogą, że są to sporty, które łączą w sobie wiele dyscyplin: dziesięciobój, MMA, kombinacja norweska, triathlon. Oczywiście, w żadnej z tych dyscyplin z osobna nie jesteś najlepszy, ale nauczenie się kilku na odpowiednim poziomie sprawia, że musisz być bardzo zróżnicowany pod każdym względem. Poszedłbym tym tym momencie musimy jednak wrócić do tego, o czym pisaliśmy na początku – psychologii. Jeśli założyć, że faktycznie uprawianie danej dyscypliny staje się trudniejsze, gdy jest ona popularna, bo skierowanych jest na ciebie wówczas więcej oczu, to wygrałaby piłka nożna. Z drugiej strony…– W sporcie indywidualnym odpowiedzialność za wynik spoczywa tylko na tym jednym zawodniku, który jest – przynajmniej pozornie – sobie sterem, żeglarzem i okrętem. Natomiast w sportach drużynowych to wszystko trochę się rozkłada. (…) Porównując np. narciarstwo alpejskie i piłkę nożną, to są dwie zupełnie różne rzeczywistości. Idąc dalej, tak samo rozkłada się napięcie czy presja odczuwane w trakcie twierdzi Daria Abramowicz. Jasne, jedni będą woleli grać sami, inni w zespole, ale w gruncie rzeczy przegrany finał Ligi Mistrzów to odpowiedzialność zbiorowa, a zwykle – jeśli prezesowi i kibicom się to nie spodoba – leci trener, a nie piłkarze. Jeśli przegrasz finał US Open czy walkę o pas mistrzowski w boksie, nie będziesz mógł zrzucić odpowiedzialności na kogoś innego. Chyba że jesteś Sereną Williams, a sędzia podłym seksistą. Ale to szczególny przypadek, też zresztą związany z presją, bo kto jak kto, ale Amerykanka na pewno ją więc wziąć pod uwagę dyscypliny, które się tu przewijały i zsumować wszystkie wymagania – zróżnicowanie elementów, trudność przygotowań, presję, jaką odczuwają zawodnicy i czas na odpoczynek pomiędzy poszczególnymi… postawilibyśmy na sporty walki. Wielka widownia, wielkie pieniądze, wielka presja i jeszcze większe wymagania, o których już pisaliśmy. W drużynie? Piłka nożna i ręczna, koszykówka, futbol amerykański i hokej na lodzie. Bez wybierania jednej z dyscyplin. Jeśli jesteście zdziwieni, że dodaliśmy tutaj hokeistów, to pozwólcie, że zacytujemy Kamila Wolnickiego: „w hokeju faktycznie jest wszystko. I wytrzymałość, i dynamika, i precyzja”. Tym, którzy wciąż w to powątpiewają, polecamy obejrzeć jakikolwiek mecz NHL i ładnie przeprosić tych facetów, którzy śmigają tam po tym miejscu teoretycznie moglibyśmy zakończyć. Sęk w tym, że nie pozwala nam „The Irish Times”.A może inaczej?– Uważam, że pytanie nie powinno brzmieć „który sport jest najtrudniejszy?”, ale „które zawody są najtrudniejsze?”. Dla przykładu: kolarstwo może nie być uważane za naprawdę trudny sport, jeśli weźmie się pod uwagę wyścigi na torze, ale przejechanie Tour de France w peletonie musi być jednym z najtrudniejszych zawodów, gdy chodzi o słowa profesora Briana Caulfielda z uniwersytetu w Dublinie. Jego zdaniem w grę wchodzą też inne czynniki, takie jak: pogoda czy czas na regenerację między zawodami. Bo prawdą jest, że bieg na pięć kilometrów przy prażącym słońcu i wysokiej wilgotności powietrza może być bardziej wymagający niż dwa razy dłuższy dystans w umiarkowanym klimacie. Tak samo nie każdy wyścig kolarski to wspomniane Tour de France czy Giro d’Italia, a w piłce nożnej nie każde spotkanie gra się na równie wysokiej intensywności. Polska Ekstraklasa już dawno nas tego wszystko puentuje Krzysztof Sendecki:– Takie podejście podoba mi się podoba bardziej, choć również zależy od dyscypliny, bo np. bieg na 100 metrów będzie bardziej wymierny. Choć pogoda też może mieć wpływ – gorzej biega się w upale czy przy wietrze wiejącym z przodu. To jest cenna uwaga, ale pokazuje, że jest gdzieś ten górny pułap profesjonalizmu, który – bez względu na to, jaki sport uprawiasz – jest niedostępny dla zwykłych ludzi. SEBASTIAN WARZECHAFot. Newspix

slodka_muzyka. • 3 lata temu. Twój wynik: 18/20 76%-100% Prawdziwy fan!!! Wygląda na to, że jesteś prawdziwym fanem Sanah!!! Odpowiedziałeś poprawnie na wszystkie lub większość pytań! Gratuluję, tym bardziej że pytania wcale nie były łatwe. Zapewne znasz większość piosenek tej wokalistki i interesujesz się jej historią.

Komentarze sameQuizy: 185 Twój wynik: 10/10 Gratulacje!Bez problemu zdałeś ten prosty test z wiedzy ogólnej. Pytania nie sprawiły Ci większych problemów. Brawo! Podziel się wynikiem w komentarzu! Odpowiedz Šwietny quiz 10/10 Odpowiedz 9/10 Przy jednym przypadkowo kliknąłem źle 😅 Odpowiedz1 Ale niezle lubie to! Odpowiedz1 10/10 do przewidzenia Odpowiedz 0/10 xdda tak serio to 10/10 (za pierwszym razem) Odpowiedz Twój wynik :10/19 Gratulacje! Bez problemu zdałeś ten prosty test z wiedzy ogólnej. Pytania nie sprawiły Ci większych problemów. Brawo!Myślałam, że będę miała jakieś 5/10 hahahaha super 👍 Odpowiedz
Najtrudniejsze egzaminy na świecie. Niektóre egzaminy wymagają mniej czasu i energii na przygotowanie się, a często łatwo jest je przeskalować w jaskrawych kolorach. Niektóre zabierają dużo czasu i energii, a na końcu często trudno jest to zrobić. Siedź spokojnie i dowiedz się, które egzaminy są najtrudniejszymi egzaminami na blocked zapytał(a) o 22:02 Jaki jest według Ciebie najtrudniejszy język na świecie? jw 1. Nie wiem. 2. Niemiecki 3. Polski 4. Chiński 5. Japoński 6. Węgierski 7. Hiszpański 8. Estoński 9. Francuski Komentarze Irina14 odpowiedział(a) o 02:00: dla mnie francuski, ale jeśli chodzi o MOJĄ naukę- ani akcent, ani gramatyka, ani słówka, o wymowie nie wspominając. Irina14 odpowiedział(a) o 01:59: ∂oηт ℓσσк αωαy ♥ - rzondzisz :) Polski, ale oczywiście dla obcokrajowców, nie dla Polaków, chociaż też wystarczy spojrzeć na naszego prezydenta... Jej celem jest zwiększenie świadomości Polaków dotyczącej konieczności regularnego badania wzroku, szczególnie w tak trudnym i obciążającym dla oczu czasie pandemii. W ramach kampanii prowadzone są akcje badania wzroku w ponad 230 salonach optycznych w całej Polsce. Więcej informacji znajduje się na stronie:www
Moje życie nabrało nowego wymiaru. Pojawiły się w nim szczegóły. Dostrzegam to, co ukryte w cieniu. Zauważam najdrobniejszą zmianę w mimice, gdy rozmawiam z przyjaciółmi! Z daleka widzę, jaki jest numer autobusu, który nadjeżdża. Ba, nawet odpowiednio wcześniej widzę policję, która czai się z fotoradarem na łuku drogi daleko przede mną. Żałuję tylko jednego… Pamiętam jak dziś ten moment, gdy czekałem aż Pani doktor pozwoli otworzyć mi oczy. Siedziałem zanurzony po łokcie w wygodnym fotelu pozabiegowym, a w głowie pędziły, jak asteroidy, tryliardy myśli na sekundę. Z jednej strony czułem się szczęśliwy, a z drugiej wykończony. Miałem wrażenie, że właśnie ukończyłem siódmy w tym tygodniu maraton z rzędu. Było mi już wszystko jedno. Jedyne czego chciałem, to pójść spać i odreagować cały stres. Pół godziny później mogłem wreszcie otworzyć oczy… Zanim jednak nadszedł dzień, w którym wszedłem do gabinetu zabiegowego kliniki okulistycznej Optegra, w mojej głowie dwa zespoły przeciągały linę. Raz wygrywał zespół czerwonych i opierał się czubkami butów o linię, której przekroczyć nie może, a innym razem to niebiescy byli wciągani do sali zabiegowej, w której stał wielki laser. Decydować się na laserową korekcję wzroku czy nie? A jeśli coś się nie uda? A jeśli maszyna za bazyliard tysięcy złotych pomyli się korygując akurat moje oczy? A jeśli pani lekarz prowadzącej drgnie ręka akurat podczas mojej operacji? A jeśli, a jeśli, a jeśli?! Znasz to skądś? Przed decyzją Przez pół roku, od kwietnia do października 2016, analizowałem za i przeciw. Przeglądnąłem chyba wszystkie polskie i angielskojęzyczne filmy na YT o laserowej korekcji. Chciałem dowiedzieć się, jak wyglądają te zabiegi i co się dzieje z okiem, gdy jest operowane. Chciałem też zrozumieć, na czym polega różnica między krótkowzrocznością a dalekowzrocznością, astygmatyzmem i wiążącymi się z tym różnymi zabiegami. Dlaczego akurat dla mnie najlepszy jest Femtolasik a nie Lentivu – i w ogóle czym się różnią te metody korekcji? Każdą wolną godzinę spędzałem w Internecie i czytałem wypowiedzi innych, którzy takie zabiegi przeszli. Odświeżyłem też chyba wszystkie możliwe znajomości swoje i swojej rodziny, aby dotrzeć do osób, które miały laserową korekcję oczu. Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na jedno: idź, zrób ten cholerny zabieg i ciesz się znów dobrym wzrokiem! Z drugiej strony w głowie zapalała się czerwona lampka, a wewnętrzny głos rozsądku krzyczał: „A co, jeśli te wszystkie informacje znalezione w sieci, to wynik genialnego PRu klinik okulistycznych, które dbają o to, aby niekorzystne opinie nie wychodziły na światło dzienne? Przecież te zabiegi nie są tanie i stać ich na utrzymywanie dobrego wizerunku w sieci. A co jeśli znajomi zachęcają do zabiegu tylko dlatego, bo głupio im się przyznać, że dali ciała i wydali kilka tysięcy złotych na laserową korekcję, która im za bardzo nie pomogła? Ja pierdzielę, oszaleję! Dobra, idę! – pomyślałem w niedzielę tuż przed zabiegiem, gdy dostałem automatycznego SMS o treści: „Czekamy na Ciebie o 8 rano. Klinika Optegra.” Zaufanie Przekładaliśmy ten zabieg laserowej korekcji w Optegrze dwa razy i nie było to na rękę ani mnie, ani tym bardziej klinice. Logicznie więc myśląc, gdyby nie zależało im na tym, aby zrobić to dobrze, wzięliby mnie pod laser od razu. Nie traciliby czasu lekarzy oraz pielęgniarek na kolejne badania oczu i konsultacje. Badania, badania, badania… Właśnie fakt, że po drodze było trochę perturbacji, dodawał mi otuchy i przekonywał, że pójście na zabieg to dobry wybór, a ja oddaję się w fachowe ręce. Najgorsze było jednak to, że musiałem komuś zaufać w kwestii tak wrażliwej jak oczy. Komuś, kto był mi obcy! To tak jak z pierwszym autostopem. Zatrzymuje się samochód na drodze. Otwierają się drzwi i w głowie rodzi się pytanie – czy na pewno powinienem z tymi obcymi ludźmi pojechać? Znasz to? To też trochę tak, jak pierwszy nocleg na Couchsurfing. Niby wszyscy z tego korzystają, ale pamiętam jak dziś tę noc, gdy pierwszy raz zamknęliśmy oczy w zupełnie obcym domu w Turcji. Jasne, wszyscy wokół mówią, że to bezpieczne i poznawanie świata przez pryzmat obcych ludzi jest najbardziej wartościowe, ale najpierw trzeba uporać się ze swoimi wewnętrznymi demonami, a później jest już z górki. Z laserową korekcją wzroku było tak samo. Musiałem przemóc się i dać obcej osobie dotknąć skalpelem tak wrażliwego narządu, jakim są oczy. Moje oczy! Tuż przed zabiegiem Zanim położyłem się na stole zabiegowym przeszedłem w klinice Optegra ponownie szczegółowe badania oczu – już nie wiem, który raz to robiliśmy, ale widocznie do samego końca były one potrzebne. Potem nastąpiła krótka rozmowa z Panią doktor, która miała przeprowadzić zabieg. Zostałem pouczony, co mam robić, a czego kategorycznie nie. Najważniejsza informacja brzmiała: „Proszę mi zaufać i patrzeć w zielony punkt. Gdy się pojawi, nie może Pan ruszyć okiem. To bardzo ważne” – usłyszałem spokojny, ale stanowczy głos. Potem wszystko potoczyło się już błyskawicznie. Przebieg zabiegu Tutaj niestety mam lekką wyrwę w pamięci. Albo poziom stresu zrobił swoje, albo jak to bywa w chwilach, które są decydujące dla ukończenia jakiegoś trudnego zadania, tak bardzo skoncentrowałem się na wykonywaniu poleceń, że pamiętam tylko ogromny laser na środku sali, obrotowe łóżko, na którym się położyłem i kolejne instrumenty, którymi operowano moje oko. Pamiętam, że poziom stresu zmalał, gdy zabieg na pierwszym oku zakończył się pomyślnie i wszystko od nowa zaczęło się na drugim. Wtedy pomyślałem, że to nie jest takie straszne, choć na pewno długo zapamiętam zielony punkcik, w który musiałem patrzeć przez kilkanaście sekund oraz słowa: „To już koniec. Wszystko jest dobrze. Proszę się odprężyć.” Nawet nie wiesz, jak mi wtedy ulżyło… Rehabilitacja Według mnie to najtrudniejszy etap dla pacjenta. Trzeba być cierpliwym i zarówno nasz mózg musi się przyzwyczaić do nowej sytuacji, jak i oczy muszą się zagoić. Wyrosły też przede mną ograniczenia, które w 100% minęły dopiero z czasem. Pierwsze trzy dni po zabiegu przeleżałem w łóżku. Nigdy nie spędziłem tyle czasu z zamkniętymi oczyma i na szczęście kilka dni wcześniej przygotowałem sobie długą listę audiobooków, które pozwoliły mi nie zwariować i odciąć się od rzeczywistości! Spać się w ciągu dnia za bardzo nie dało, bo co godzinę Alicja aplikowała mi inne krople do oczu. Najgorsze były chwile gdy dopadał mnie sen. Łapałem wtedy schizę, że głowa spadnie mi na bok i przez przypadek ucisnę sobie oko, które jest jeszcze niezagojone. To też było jedno z głównych zaleceń lekarki – „Proszę nie trzeć i nie dotykać pod żadnym pozorem oczu, nawet gdy będzie swędziało”. Dziwne, uczucie piasku w oczach nie mijało przez minimum tydzień. Dzień po zabiegu Poszedłem na pierwszą kontrolę. Wtedy też zdjęto mi ochronne soczewki, które doprowadzały mnie do szału i irytowały na maksa. Nigdy nie przyzwyczaiłem się do soczewek, ale ten jeden dzień jakoś przecierpiałem. Na kontrolę jechałem znów pełen obaw, czy wszystko dobrze poszło, ale też z poczuciem braku wpływu na to, co się już wydarzyło i co może dziać się dalej. Od tej chwili to ja miałem większy wpływ na oczy, niż lekarze. Rehabilitacja polega przede wszystkim na nieprzeszkadzaniu zoperowanym oczom w dojściu do pełni sił. Na wizycie i po rozmowie z „moją panią doktor” upewniłem się, że mimo nieprzyjemnego uczucia jakbym miał piasek w oczach, wszystko jest w najlepszym porządku. Trzeba czekać i odpoczywać. Trzy dni po zabiegu Moje prawe oko wydawało mi się przez całe życie słabsze, a tym razem regenerowało się szybciej. Lewe, przez które zawsze widziałem trochę lepiej, miało swoje kaprysy i czułem w nim kłucie. Od czasu do czasu miałem takie wrażenie, jakby mnie ktoś delikatnie igiełką w to oko dotykał. Pani doktor powiedziała, że to normalne. Każdy z nas ma dwoje różnych oczu i reagują one w różny sposób na zabieg. Miałem się nie przejmować – tak też zrobiłem. Tablica sławnych osób, które przeszły zabiegi laserowej korekcji wzroku w Klinice Optegra Kolejne dni to dalsze oszczędzanie oczu, ale już nie tak rygorystyczne, jak początkowo. Nawet od czasu do czasu mogłem sprawdzić maile i na nie odpisać, bo ostrość powoli wracała, ale nie mogłem oczu przemęczać. Pilne tematy firmowe byłem w stanie ogarnąć, ale z tyłu głowy miałem jednak słowa lekarki: „Proszę się ograniczać. Proszę dać oczom odpocząć!” Sami wiecie, jednak jak to jest. Czasem się pali i trzeba tego laptopa włączyć, wysłać materiał, na który czeka klient lub przesłać szybką wycenę potencjalnego zlecenia. Ogarniałem to, choć wolałbym mieć ten komfort, że nie muszę nic. Jeśli więc zdecydujesz się na zabieg laserowej korekcji oczu, zaplanuj sobie tydzień wolnego od wszystkiego. Tydzień po zabiegu Poszedłem na kolejną kontrolę do kliniki Optegra. Chodząc po ulicach Krakowa wyglądałem trochę jak jakiś świr, bo była jesień, raczej ponura i nawet mżyło, a ja paradowałem w słonecznych okularach :D Hipster po bandzie – myślałem sobie patrząc na miny ludzi, którzy mnie mijali na chodniku! Zalecenie z kliniki było jednak proste – nosić okulary przeciwsłoneczne z filtrami UV, bo oczy są bardzo wrażliwe na wszelkie promienie słońca, nawet te podczas pochmurnego dnia. Poza tym, gdy zacząłem już wychodzić na zewnątrz, to odczuwałem ogromny światłowstręt. Trwało to dobre dwa tygodnie i starałem się przebywać przez ten czas w zaciemnionych pomieszczeniach i nawet w domu, gdy docierały przez okno promienie słońca, zakładałem ciemne okulary z filtrem UV. Okna miałem szczelnie zasłonięte, nie ważne, że ledwo co przez okulary widziałem w pokoju – po prostu inaczej nie mogłem. Taka reakcja pozabiegowa jest podobno normalna, choć było to dość uciążliwe, bo przecież słońce uwielbiam i to w dużych ilościach! Trzecia kontrola po zabiegu to znów komplet badań i konsultacja z panią doktor prowadzącą. Podzieliłem się moimi obserwacjami, które przede wszystkim sprowadzały się do wyraźnie szybszego gojenia się prawego oka i ciągle tego lekkiego jakby kłucia w lewym oku. Znów usłyszałem, że wszystko jest pod kontrolą i żeby się nie przejmować – to oko goi się po prostu swoim tempem. Dalej też miałem się nie przemęczać oraz unikać wysiłku fizycznego związanego z dźwiganiem czegokolwiek – chodzi głównie o to by nie podnosić ciśnienia w oku. Kolejna kontrola, kolejna wizyta… Kolejną wizytę miałem zaplanowaną za trzy miesiące, ale w związku z wylotem na Wyspy Kanaryjskie, musieliśmy ją zrobić miesiąc po zabiegu, czyli tuż przed samym lotem. Przez ten czas funkcjonowałem już prawie zupełnie normalnie. Poza obowiązkiem noszenia okularów przeciwsłonecznych i nieprzemęczaniem się doskwierało mi to, że nie mogłem długo pracować przy kompie. 3-4 godzinny dziennie to był maks, a roboty przed wylotem miałem od groma! Łapałem więc frustrację i wkurzałem się, że przelatuje mi czas przez palce. Z jednej strony związane było to z oszczędzaniem wzroku, a z drugiej z tym, że po kilku godzinach pracy przy kompie, szczególnie wieczorami, traciłem ostrość widzenia. Wszystko wracało do normy następnego ranka, gdy się wyspałem, a oczy wypoczęły. Od rana znów mogłem popracować 3-4 godziny, ale maks do 17-18, bo później znów złapanie ostrości kosztowało mnie sporo wysiłku, a chodziło o to, aby oczu nie przemęczać. Gdy przez kilka dni, po prostu nie miałem wyjścia i musiałem robotę pocisnąć dłużej, oczy odmawiały współpracy, pękały mi bardzo szybko żyłki i czułem, że oczy mnie pieką. Po takim bardziej intensywnym dniu, następnego dnia jednak mogłem pracować mniej niż zwykle, bo szybciej mi się oczy przemęczały i w sumie to przedłużanie pracy dzień wcześniej wychodziło mi na złe. Dziś mój wniosek jest taki: po prostu trzeba pogodzić się z tym, że pierwsze 4-6 tygodni od zabiegu, to max 4 godzinki przy kompie i reszta to robienie rzeczy, które nie wymagają dużego skupienia i ostrości widzenia , szczególnie na jasnym ekranie monitora. Nie pomagało tutaj nawet częste nawilżanie oczu sztucznymi łzami, aby oczy nie były suche. Na półtora miesiąca od zabiegu trzeba sobie po prostu tak zaplanować czas i zajęcia, aby oczu nie przemęczać pracą przy komputerze. Tego się nie przeskoczy. Polecam więc zabieg zaplanować tak, aby odbyć go w czasie, gdy mamy mniej pracy albo mniej nauki – np w wakacje. Po przylocie na południe Teneryfy, gdzie klimat jest suchy zauważyłem kilka zależności, którymi chciałem się z Wami podzielić: 1. Jeśli będziecie planować jakiś urlop niedługo po zabiegu, raczej postarajcie się ograniczyć czas lotu do minimum. Wiem, że lekarze mówią, że lot samolotem to żadne przeciwwskazanie, ale jednak 6-9 godzin w klimatyzowanym samolocie to nie jest nic miłego dla oczu. Nawet na trasie Katowice – Teneryfa, który trwa 5-6 godzin, moje oczy dochodziły do siebie przez trzy dni. Zakrapiałem je często, ale klimatyzacja zrobiła swoje. 2. Południe Teneryfy ma klimat suchy i pojawia się wiatr Kalima, ciągnący ze sobą piasek znad Sahary. Nie pomyślałem o tym, ale moje oczy też tego dobrze nie zniosły. Pył był wszędzie i podrażniał jeszcze wrażliwe oczy. Tak się nieszczęśliwie złożyło, że gdy poszliśmy na kilka dni w góry akurat zastała nas na szlaku Kalima. Czwartego dnia marszu już czułem, że lewe oko zaczyna mnie pobolewać. W połączeniu z wysiłkiem, wyszło dość wyraźnie, że wycieczkę odbyłem za wcześnie i na dłużej niż 2-3 dni nie powinienem się wybierać w góry, tym bardziej, że biwakowaliśmy pod namiotem. 3. Pod koniec stycznia leciałem z grupą turystów do Birmy. Cztery loty Teneryfa – Madryt – Moskwa – Bangkok – Rangun, skutecznie wysuszyły mi oczy, ale oderwałem się na prawie trzy tygodnie od komputera. Wtedy poczułem jak dobrze oczy mi już pracują i jeśli nie dostają codziennej dawki obciążenia monitorem, to regenerują się dużo szybciej. Od tamtej pory nie mam już w sumie problemów z ostrością widzenia wieczorami. Nie przeginam z pracą, to jedno, ale też cały czas widzę już ostro, co cieszy bardzo, bo w sumie po ośmiu miesiącach od zabiegu, poczułem w pełni, że wzrok mam naprawdę okey. Dziś W klinice twierdzą, że dopiero między 8 a 12 miesiącem od zabiegu korekcji laserowej oczy mogą wrócić do 100% sprawności, ale już dziś jestem szalenie zadowolony z tego, co osiągnęliśmy! Mówię my, bo przez te 7 czy 8 wizyt od pierwszego wejścia do Kliniki Optegra, za każdym razem czułem się tam coraz lepiej. Obawy dotyczące dobrze pomyślanego marketingu i PRu, odeszły na dalszy plan, a górę wzięło odczucie, że opiekują się mną świetni fachowcy, którzy pomogli niejednej osobie. Kosztowało mnie to sporo stresu, ale korekcję wzroku polecam wszystkim, którzy mogą ją przejść! Cokolwiek bym teraz nie napisał, to zdaje sobie sprawę, że może zabrzmieć jako sprzedaż usług Kliniki Optegra. I niech tak właśnie brzmi – ja naprawdę jestem im bardzo wdzięczny za to, że ponad rok temu się do mnie odezwali, wszystko przebadali i sprawili, że… dziś żyje mi się łatwiej i przyjemniej. Żałuję tylko jednego – że tak późno się o tej metodzie korekcji wzroku dowiedziałem i tyle fantastycznych detali z mojego życia umknęło mi bezpowrotnie, szczególnie w podróży. Szczęśliwie bez okularów z naprawionymi oczami! Jeśli chcesz zbadać swój wzrok bezpłatnie, możesz umówić się na wizytę korzystając z formularza, który znajdziesz tutaj. W jednej z pięciu Klinik Optegra (znajdujących się w Warszawie, Poznaniu, Krakowie, Wrocławiu i Szczecinie) dowiesz się, co jest nie tak z Twoimi oczyma. Jeśli następnie zdecydujesz się na wizytę kwalifikacyjną do zabiegu, zakwalifikujesz się do jednej z metod laserowej korekcji w klinice. Taka wizyta składa się z wywiadu oraz szeregu specjalistycznych badań, związanych zarówno z wadą wzroku, jak i budową oka. PS: Gdyby ktoś zmagał się z podobnymi trudnościami, jak ja, to piszcie i pytajcie (czy to w komentarzach, czy to w mailach) – sporo w temacie laserowej korekcji wzroku wiem i chętnie podzielę się praktycznymi obserwacjami. Dla mnie temat wady wzroku zawsze był cholernie wstydliwy i unikałem go jak ognia, ale zdecydowałem ponad rok temu, że czas to zmienić. Publikując w zeszłym roku poprzedni tekst rzuciłem sam sobie wyzwanie, bo przyznając się do tej wady wzroku głośno, mój problem nabrał realnych kształtów. Teraz jestem po walce o lepsze i łatwiejsze życie, dodam że wygranej! Choć kosztowało mnie to sporo niepotrzebnego stresu, wiem że było cholernie warto! Jeśli więc odpowiadając na jakiekolwiek pytania, mogę komuś jeszcze pomóc, będę po prostu super szczęśliwy! Powodzenia w zmienianiu swojego życia na lepsze! Ten wpis powstał przy współpracy z Kliniką Okulistyczną Optegra, która ponad rok temu obiecała zająć się moim wzrokiem i naprawić go przy pomocy laserowej korekcji wzroku metodą femtolasik. Obietnicy dopełniła! Przy okazji była to najdłużej trwająca współpraca i chyba najtrudniejsza, jaką kiedykolwiek przeprowadzałem, bo eksperymentowałem na czymś, co jest dla mnie najcenniejsze – na moich oczach.
najtrudniejszy quiz historyczny wszechczasów - Test. 1) Jak się nazywał japoński zbrodniarz podczas ww2 a) Hideki Tojo b) Adolf Hitler c) Józef Stalin d) Mao Zedong e) Naruhito f) Barack Obama 2) W którym roku była katastrofa smoleńska a) 2011 b) 2010 c) 2009 d) 2007 e) 2008 f) 2012 3) Ile ofiar ma ideologia komunizm a) Ok.50mln b) Ok "Test na miłość" to moje drugie spotkanie z twórczością Za pierwszym razem byłam zauroczona tym co stworzyła autorka, ale zdecydowanie druga książka porwała mnie bez reszty. Ponownie spotykamy bohatera zmagającego się z autyzmem tym razem jest nim mężczyzna. Khai ma problem ze zbudowaniem jakiejkolwiek bliższej relacji z kobietą, a ponadto po utracie przyjaciela w tragicznych okolicznościach, jest przekonany, że jest człowiekiem niezdolnym do okazywania uczuć, niezdolnym do kochania, człowiekiem bez serca. Matka postanawia znaleźć dla syna kobietę, która rozkocha go w sobie, nauczy miłości i wyjdzie za mąż za Khaia. Udaje jej się znaleźć idealną kandydatkę w Wietnamie, sprowadza dziewczynę do Stanów i daje jej 3 miesiące na wykonanie, jak się później okazuje bardzo trudnej misji. Esme, jest nieco sceptyczna i swoje zadanie traktuje raczej w kategoriach szansy na lepsze życie dla siebie i córki, nie spodziewała się, że Khai zupełnie nieświadomie rozkocha ją w sobie. Dziewczyna zatraca się w tej miłości, niestety cierpi niesamowicie, ponieważ Khai wydaje się być kompletnie niezainteresowany Esme jako kobietą. Kobieta jest przekonana, że brak zainteresowania mężczyzny jest spowodowany jej niskim pochodzeniem, brakiem wykształcenia i obycia. Khai jest z kolei przekonany, że jedynym powodem dla którego Esme wykazuje zainteresowanie nim, jest chęć zawarcia związku małżeńskiego, żeby móc zostać w Stanach. Jest nawet skłonny pozwolić swojemu bratu na spotykanie się z Esme, ponieważ chce żeby ktoś obdarzył dziewczynę prawdziwym pozwala Khai na intymną relację, okazuje się że to pierwszy raz Khaia, jednak jego zachowanie błędnie interpretowane przez Esme sprawia, że dochodzi między nimi do nieporozumienia. Relacje udaje się jednak naprawić a nawet rozwinąć. Esme jest zakochana bez pamięci i wyznaje miłość Khaiowi, niestety ten wyznaje jej, że jej nie kocha i nigdy nie pokocha. Zraniona dziewczyna wyprowadza się i postanawia żyć na własny rachunek. Kończy szkołę z bardzo dobrymi wynikami, marzy o zdobyciu stypendium i pójściu na studia. Ale czy to wystarczy, żeby zapomnieć o Khai. Jak nauczyć kochać kogoś, kto jest przekonany, że nie potrafi kochać? Jak zrozumieć świat ludzi autystycznych i ich sposób postrzegania, reagowania, relacji? O tym jest właśnie "Test na miłość", książka o uczeniu się miłości, o empatii, o poświęceniu, o budowaniu relacji. Bardzo fajna historia miłosna, która rozbawi każdego i wywoła niejeden uśmiech. Polecam!

Jamie Lynn Spears stawia czoła swoim wewnętrznym demonom na Fox's Siły specjalne: najtrudniejszy test na świecie, a podczas dwugodzinnej premiery serialu 4 stycznia 31-letnia aktorka emocjonalnie odniosła się do reakcji po swojej nastoletniej ciąży, przypomniała sobie rodzinną tragedię z przeszłości i otworzyła się na temat swojej siostry Britney Spears .

Coś poszło nie tak… Igorowi od początku roku podobała się Justyna. Najpierw szukał okazji, żeby koło niej usiąść. Tylko że ona zawsze siedziała ze swoimi rozchichotanymi psiapsiółkami. Później kręcił się koło niej na przerwach. Raz nawet udawał, że ogląda ten sam serial na Netfliksie, byle tylko mieć wspólny temat do rozmowy. Ale wystarczyło, że Justyna zadała mu kilka pytań, i wyszło na jaw, że widział tylko zajawki. Miał ochotę wtedy zapaść się ze wstydu pod ziemię. Z tego wszystkiego wpadł na najgłupszy pomysł świata – poprosił o pomoc najlepszego kumpla, Bartka. – Gdybym wiedział, jak on to załatwi, to wolałbym wysłać do Justyny mojego buldożka! – mówi teraz Igor. Bo Bartek wszystko popsuł. Owszem, powiedział Justynie, że dziewczyna podoba się Igorowi, ale na tym nie skończył. Dodał, że Igor założył się kiedyś z chłopakami, że będzie z Justyną chodzić (to było na początku roku i Igor dziś się tego wstydzi!) i że powiedział o niej na WF-ie, że „rusza się jak panda” (według Igora to było słodkie, ale Justyna nie musiała o tym wiedzieć). No i koleżanka się obraziła. To słaby pomysł! • Pośrednicy Chociaż wysłanie koleżanki albo kolegi wydaje się być dobrym pomysłem (można się za nimi schować) – z reguły okazuje się, jak to było w przypadku Igora, początkiem porażki. Pośrednicy mówią za dużo albo za mało. Dodają od siebie. Rozsiewają plotki. Sprawiają, że obiekt zainteresowania zaczyna się zastanawiać, czy to na pewno nie jest głupi żart. Chcesz z kimś chodzić? Bądź odważny i sam to wyraź. Waszym zdaniem: Raz miałam taką sytuację, że podszedł do mnie na korytarzu chłopak z VIII klasy i powiedział: „Podobasz się mojemu kumplowi”. Pomyślałam, że to jakiś wygłup i nie chciałam z nim gadać. Dopiero po kilku miesiącach dowiedziałam się, że to była prawda. Ale wtedy nawet mi to do głowy nie przyszło. Może gdyby przyszedł sam i mi to powiedział, coś by z tego wyszło… • Śledzenie Jeśli będziesz nachalnie chodzić za dziewczyną/chłopakiem albo wypytywać po sto razy o nią/niego koleżanki czy kolegów (bez wyjaśnienia, o co chodzi), w najlepszym wypadku ta osoba może pomyśleć, że coś z tobą jest nie tak. W najgorszym – może zacząć czuć się prześladowana i zgłosić sprawę dorosłym. Waszym zdaniem: Kiedyś przyczepił się do mnie taki Kuba. Stał pod szkołą i zapytał, czy może iść ze mną do domu. Nawet mi się podobał, ale przecież ja go w ogóle nie znałam! W szkole nie powiedział do mnie ani jednego słowa. Nie zgodziłam się. • Wygłupy Jeśli „ten pierwszy krok” śledzi liczna widownia, łatwo wpaść na pomysł, że tej drugiej osobie może się spodobać na przykład zrobienie fotki w szatni. Od razu ostrzegamy: to najgorszy pomysł z możliwych! Może i kumple czy kumpele zarechoczą, ale po takim wystąpieniu nikt już nie potraktuje cię poważnie! Waszym zdaniem: Powiem krótko. Dla mnie dziewczyna, która popisuje się i chichocze bez powodu, nie ma szans. Robienie potajemnych fotek, obśmiewanie kogoś – suche na maksa. • Zaczepki Wysyłanie niezbyt mądrych albo wulgarnych tekstów, anonimowych wiadomości może ci zapewnić tylko jedno – ta osoba już nie będzie chciała z tobą gadać. Daruj sobie! Waszym zdaniem: Nie cierpię takich osób. Są bohaterami, jak siedzą po drugiej stronie kompa czy telefonu. A jak trzeba się w realu odezwać, to już nie mają nic do powiedzenia. Można też TAK… • Nie udawaj kogoś, kim nie jesteś Nie kłam, że prawie nie tykasz telefonu, jeśli grasz całe dnie po szkole. Nie mów, że kochasz piłkę nożną, jeśli nie znosisz oglądać meczy. Mów o sobie prawdę – jeśli ta osoba ma cię polubić, to musi cię naprawdę poznać. Prawda szybko wyjdzie na jaw i może się okazać, że to jedno wielkie rozczarowanie. Po co ci to?! • Uśmiechaj się Łatwiej jest podejść do kogoś, kto jest pogodny i nie wygląda groźnie. Tylko uważaj, żeby na twojej twarzy gościł prawdziwy, a nie szyderczy uśmiech. Ten drugi potrafi skutecznie odstraszać. • Nie stosuj wyświechtanych tekstów „Masz oczy jak gwiazdy”, „twój uśmiech rozpromienia świat” itp. – większość dziewczyn ma alergię na takie teksty. Zamiast tego zadawaj proste, neutralne pytania. • Więcej słuchaj, niż mów Ta zasada sprawdza się (prawie) zawsze. • Patrz w oczy Tylko niech to nie będzie badawcze spojrzenie, jakbyś kogoś przesłuchiwał. Po prostu nie unikaj jej/jego wzroku. A jeśli nie uda się za pierwszym razem? Jeśli naprawdę ci zależy, spróbuj drugi raz. Czasami druga strona potrzebuje czasu, żeby przemyśleć, czy chce się spotykać, albo musi się jeszcze przyjrzeć tej osobie, żeby lepiej ją poznać . A czasami? Cóż, nie jesteście sobie pisani. Ale nawet jeśli usłyszysz: „Nie, nie jestem zainteresowana/zainteresowany” – i tak możesz być z siebie dumny/dumna. Bo była próba, a to już krok do przodu. I zostało to zrobione w kulturalny sposób – więc na pewno nie ma obciachu. Więcej o sprawach nastolatków w najnowszym numerze „VICTORA”! fot. Olena Zaskochenko, BearFotos/ avg. rating (0% score) - 0 votes
Sam egzamin to oczywiście stres, gdzie podobnie jak na każdym egzaminie kwalifikacyjnym liczy się DOSŁOWNIE każda minuta. Najtrudniejszy egzamin świata jest jednak do zdania, a w zasobach kancelarii JWP w roku 2016 pojawił się pierwszy kwalifikowany europejski rzecznik patentowy. Kolejne lata przyniosą następnych.
11/12 Zdałeś!Jeśli udało Ci się rozwiązać test bezbłędnie – super! Jesteś osobą inteligentną i tak jak większości, udało Ci się zdać! Jeśli popełniłeś jeden błąd – to mogło być przejęzyczenie. Mała pomyłka, która o niczym nie świadczy. Jesteś naprawdę dobrym uczniem! 2 błędy – ledwo, ale udało Ci się zdać najłatwiejszy test na świecie. Lepiej powtórz wiedzę, ale i tak jest przypadek kliknęlam źle Odpowiedz 9/12 Oblałam 😅 Odpowiedz Twój wynik: 11/12 Zdałeś! Jeśli udało Ci się rozwiązać test bezbłędnie – super! Jesteś osobą inteligentną i tak jak większości, udało Ci się zdać! Jeśli popełniłeś jeden błąd – to mogło być przejęzyczenie. Mała pomyłka, która o niczym nie świadczy. Jesteś naprawdę dobrym uczniem! 2 błędy – ledwo, ale udało Ci się zdać najłatwiejszy test na świecie. Lepiej powtórz wiedzę, ale i tak jest dobrze. Odpowiedz 10/12 😂 Fajny quiz :) Odpowiedz 11/12a mam dopiero 12 lat xd Odpowiedz
Którą dziewczyną z Blackpink jesteś? Super! Jaki jest Twój typ chłopaka? Starszy chłopak, który dobrze by się mną opiekował, miał dobre serce i potrafił gotować. Ktoś miły i szczery z dobrym / unikatowym głosem. Ktoś kto ciężko pracuje. Wolę seksownych mężczyzn niż tych uroczych. Mily chłopak, który jest szczególnie
Zrób łatwy test i sprawdź swoją spostrzegawczość. Jeśli masz problem ze znalezieniem na planszy brakującej litery alfabetu, nie martw się – nie jesteś sam. To może być jednak sygnał, że najwyższy czas udać się na wizytę kontrolną do okulisty. Test sprawdzający wzrok – na czym polega? Tablica Snellena to charakterystyczna plansza z jedenastoma liniami liter, którą wielu z nas może kojarzyć z gabinetu okulistycznego. Służy do oceny ostrości wzroku – pacjent zakrywa jedno okno i odczytuje kolejno litery, zaczynając od pierwszego rzędu, w którym są one największe, kończąc na ostatnich rzędach z najmniejszymi literami. Zobacz film: "Badanie oczu pozwala wcześnie wykryć demencję" Jak podaje "Daily Mail", brytyjska firma Optical Express zmodyfikowała tablicę Snellena i stworzyła łatwe ćwiczenie oczu, będące jednocześnie testem na spostrzegawczość. Na tablicy wypisano 149 liter alfabetu, w jedenastu liniach, od największej do najmniejszej. Zadanie polega na spojrzeniu na tablicę i odnalezieniu brakującej litery alfabetu. Test sprawdzający wzrok zajmie chwilę Zadbaj o swoje oczy Tablica Snellena została zmodyfikowana przy okazji Światowego Dnia Wzroku. Szacuje się, że 253 miliony ludzi na całym świecie żyją z pewnym stopniem niedowidzenia, a 36 milionów jest niewidomych. Nie wszyscy pacjenci z zaburzeniami wzroku są też zdiagnozowani. Stephen Hannan, dyrektor Optical Express, wyjaśnił, że zmodyfikowana tablica miała zwrócić uwagę na problem niedowidzenia. Hannan podkreśla, że ma nadzieję, że "ludzie poświęcą chociaż chwilę na docenienie zmysłu wzroku i poświęcą zdrowiu oczy więcej uwagi". Jakiej litery brakuje na tablicy? Odpowiedź brzmi: F. Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez Ten tekst jest elementem naszego cyklu #ZdrowaPolka, w którym pokazujemy, jak zadbać o swoją kondycję fizyczną i psychiczną. Przypominamy o profilaktyce i radzimy, co zrobić, żeby żyć zdrowiej. Więcej przeczytasz tutaj Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza. polecamy Ewa Kopeć – ekspertka od wszy, współzałożycielka ogólnopolskiej sieci salonów MAMY z GŁOWY, w których pielęgniarki profesjonalnie usuwają wszy. Pisze bloga i artykuły o wszawicy, szkoli rodziców, pracowników szkół i przedszkoli oraz dziennikarzy, prowadzi na Facebooku grupę pomocową dla rodziców.
Jaki jest najtrudniejszy język świata? Polskiego nie ma, bo to tylko gramatyka jest trudna, a tego naszego 'sz', 'rz', 'ż' i innych "trudnych" znaków obcokrajowiec by szybko się nauczył (wiem, bo moja siostra z Niemiec w 100% zapomniała polskiego, bo gadali z nią tylko po niemiecku, a jakoś się na nowo nauczyła) no może prawie w 100%, bo 'sz' ma w swoim nazwisku Ostatnia data uzupełnienia pytania: o 10:38 mandaryński (chiński) 41%
Skala wady wzroku nie przekracza stopnia -3,0 dioptrii. Średnia krótkowzroczność – skala jest na poziomie od -4,0 do -6,0 dioptrii i nie powinna przekraczać poziomu -8,0 dioptrii. Wysoka krótkowzroczność – osiąga wartość od -8,0 dioptrii do nawet kilkudziesięciu dioptrii na minusie. Nieskorygowana krótkowzroczność może
Niespełna dwa miesiące dzielą Andrzeja Fonfarę od wielkiej próby umiejętności i charakteru. 24 maja w Montrealu, na terenie przeciwnika, polski pięściarz wyjdzie na ring 22-tysięcznej hali Bell Centre, aby stawić czoła rewelacyjnemu Adonisowi Stevensonowi. 36-letni Kanadyjczyk pierwsze wielkie zwycięstwo – sensacyjny nokaut na Chadzie Dawsonie – odniósł dopiero w czerwcu ubiegłego roku. Od tamtej chwili (walka trwała zaledwie 75 sekund) urodzony na Haiti reprezentant Kanady cieszy się tytułem mistrza świata federacji WBC, a po dwóch kolejnych wiktoriach (deklasacja Tavorisa Clouda i Tonyego Bellew) wielu specjalistów, w tym prestiżowy magazyn The Ring, uważa go za najlepszego pięściarza całej kategorii półciężkiej. Wydaje się, że 26-letniego Fonfarę czeka sprawdzian najtrudniejszy z możliwych. Zderzenie w MontrealuW czwartek kanadyjski mistrz i polski pretendent po raz pierwszy spojrzeli sobie głęboko w oczy. Okazją do spotkania była reklamująca pojedynek konferencja prasowa. Gospodarzem w Casino de Montreal był Yvon Michel, promotor Stevensona i główny organizator majowej imprezy. Mimo że Fonfara ma już na koncie znaczące zwycięstwa (Glen Johnson, Tommy Karpency, Gabriel Campillo), a niekiedy odnosił je oglądany przez kilka tysięcy widzów (Ray Smith, walka w Newark poprzedzała wyjście na ring Tomasza Adamka), atmosferę wielkiego boksu zawodowego być może po raz pierwszy poczuł dopiero wczoraj. Nie ze względu na liczbę przedstawicieli mediów (według relacji dziennikarza Przemysława Garczarczyka ci nie dopisali), ale już biorąc pod uwagę efektowną oprawę wydarzenia – jak najbardziej. Światła, animacje za plecami siedzących za konferencyjnym stołem Fonfary i Stevensona i ich wielkie podobizny – wszystko na wysokim poziomie. Poznaliśmy też hasło promujące pojedynek. Collision, czyli wypadek, zderzenie – znaczenie słowa jest takie samo w obu urzędowych językach Kanady, angielskim i francuskim. Pas to przeznaczenieZ dostosowaniem się do rangi wydarzenia problemu nie mieli też główni bohaterowie. Obaj ubrani w eleganckie marynarki, wypowiadali się o sobie z respektem. Żaden z nich nie zapomniał jednak zaznaczyć, że to on zejdzie z ringu z pasem mistrza świata WBC. – Nie mam wątpliwości, że Fonfara wejdzie do ringu perfekcyjnie przygotowany. Jeśli rzuca mi wyzwanie, to oznacza, że wierzy w zwycięstwo. Wiem, że chce stać się sławny i aby ten cel osiągnąć, musi mnie pobić. Jego szanse? Zero procent. Wygrywałem przez KO lub TKO w trzech mistrzowskich walkach w ubiegłym roku. Czwarte takie zwycięstwo nastąpi 24 maja. – zapewnił Stevenson. – Szedłem w kierunku zdobycia tytułu mistrzowskiego federacji IBF, lecz wspomniałem promotorowi Leonowi Margulesowi, że wolałbym rzucić wyzwanie Stevensonowi. Dlaczego? Stevenson cieszy się obecnie opinią najlepszego pięściarza wagi półciężkiej na świecie. A ja chcę walczyć z najlepszymi. Mam o wiele więcej do wygrania niż tytuł WBC, gdyż wielu ludzi jest przekonanych, że Stevensonowi nie da się wyrządzić krzywdy. Jestem jednak głęboko przekonany, że za dwa miesiące zostanę mistrzem świata. 24 maja sprawię ogromną niespodziankę na oczach kibiców Stevensona – zakomunikował Fonfara, któremu towarzyszyli promotor Leon Margules oraz Marek Fonfara, brat i menedżer. O godną obstawę postarał się także Stevenson. Po jego lewej stronie miejsce zajął Sam Watson, prawa ręka Ala Haymona, sprawcy prawdziwej burzy, jaka rozpętała się w amerykańskich mediach sportowych kilkadziesiąt godzin przed konferencją. To właśnie wpływowy Haymon (nie rozmawia z mediami, wyręcza go Watson) w ostatniej chwili doprowadził do sprzedaży transmisji majowej gali telewizji Showtime, a nie HBO, która miała ją wcześniej obiecaną. Koronacja w majuBez incydentów obyło się także podczas tradycyjnego pojedynku spojrzeń. Obrzucania się inwektywami i nieprzyjemności nie było, zresztą te zupełnie nie pasowałyby do atmosfery spotkania. Stevenson mógł się przekonać, że pretendent rzeczywiście jest od niego sporo wyższy (180 – 188 cm), ale to na jego barkach spoczywały obiekty pożądania Polaka – pas WBC oraz magazynu The Ring dla najlepszego pięściarza wagi półciężkiej na świecie. Taki sam dumnie nosi choćby Władymir Kliczko, czempion królewskiej kategorii. Po odwróceniu się w kierunku fotoreporterów, na twarzach pięściarzy dominował uśmiech. Później Fonfara wyjawił, że pewne uszczypliwości jednak się pojawiły. – Zdążyliśmy sobie trochę porozmawiać. Adonis powiedział, że może i jestem Polskim Księciem, ale to on jest królem. Odpowiedziałem, że moja koronacja nastąpi 24 maja. Dodałem jeszcze, że możemy się spróbować już zaraz, że jestem gotowy. Adonis odpowiedział, że on gotowy jeszcze nie jest – relacjonował Garczarczykowi nasz pięściarz. W treningu Fonfara pozostaje od stycznia, lecz specjalistyczne przygotowania do starcia ze Stevensonem rozpoczął 10 dni temu. W następnym tygodniu zaprosi do Chicago sparingpartnerów, a pod koniec kwietnia uda się do słynnego górskiego ośrodka w Big Bear w Kalifornii (trenował tam Saul Alvarez przed starciem z Floydem Mayweatherem juniorem). Do Montrealu poleci bezpośrednio stamtąd. Stevenson następne tygodnie ma spędzić w austriackich Alpach, gdzie dołączy do trenującego tam Władymira Kliczki. Szkoleniowcy Kanadyjczyka i Ukraińca, Javan Sugar Hill i Jonathon Banks, znają się doskonale. Obu wychował Emanuel Steward, w ostatnich latach przed śmiercią (październik 2002) najważniejsza postać w narożniku Kliczki. *** Liczby: w rankingu wagi półciężkiej amerykańskiego magazynu The Ring zajmuje Adonis Stevenson. Mistrz świata federacji WBC wyprzedza kolejno Bernarda Hopkinsa (czempion IBF), Siergieja Kowaliowa (WBO), Jeana Pascala, Beibuta Szumenowa (superczempion WBA) i Jürgena Brähmera (regularny mistrz WBA). Andrzeja Fonfary nie ma w czołowej 10 (za Hopkinsem) wśród pięściarzy wagi półciężkiej zajmuje Stevenson w komputerowym rankingu serwisu W tym zestawieniu Fonfara jest 7. Według portalu w kategorii z limitem 175 funtów (ok. 79,2 kg) Polak zasługuje na 8. lokatę, Kanadyjczyk na 2., a najlepszy jest ostatnich 13 walk Fonfara zakończył przed czasem. Znokautować nie udało mu się jedynie Glena Johnsona w lipcu 2012 którzy kiedyś cieszyli się tytułami mistrzów świata w boksie zawodowym, pokonał do tej pory Fonfara. Mowa o Byronie Mitchellu (mistrz WBA wagi superśredniej 1999-2000 i 2001-2003), Glenie Johnsonie (mistrz IBF wagi półciężkiej 2004) i Gabrielu Campillo (mistrz WBA wagi półciężkiej 2009-2010).
Problem będzie się objawiał w inny sposób: ogólną niechęcią do czytania, kłopotem z koncentracją i sennością. Nieskorygowana wada wzroku, szczególnie duża nadwzroczność i astygmatyzm mogą powodować trudności w czytaniu (Hopkins i wsp. 2020). Badania wykazują, że okulary korygujące wadę, mogą pozytywnie wpłynąć na

zapytał(a) o 15:25 Jaki według was jest najtrudniejszy język na świecie? To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź 1. go z perspektywy już umiejących, ale spróbuj się go nauczyć, wytłumacz co to deklinacje, ortografie, odmiany trudne jest tylko pismo i głoski, 35 zwroty grzecznościowe, gramatyka, pisownia, fonetyka co chiński i ilość samogłosek, za to spora liczba spółgłosek, zaskakująca wymowa, „krzaczki”, a do tego czytanie na opak, czyli od prawej do lewej?7. 17 przypadków, skomplikowana gramatyka, brak rodzajów oraz czasu przyszłego, a także niełatwa pisownia i jeszcze trudniejsza wymowa – język fiński bez wątpienia zasłużył sobie na miano języka ten, podobnie jak fiński, cechuje skomplikowana gramatyka, w tym aż 12 przypadków i mnóstwo wyjątków od wielu osób przyswojenie sobie nowożytnego greckiego alfabetu, gramatyki i słownictwa stanowi nie lada zaszczytne miejsce język islandzki zdobył dzięki skomplikowanej gramatyce oraz niełatwemu, archaicznemu słownictwu. Odpowiedzi uważam że polski jest się mnie ostatnio pytał, skąd wiedzieć, kiedy czasownik konczy się na -ę (jak w mogę) a kiedy na -am (jak w rzucam). nie umiałam odpowiedzieć. my tego nie czujemy, ale nasz język ma tyle wyjątków i niejasnych reguł, że idzie się pogubić. Safodo odpowiedział(a) o 15:48 Eee tam polski nie jest tródny Czekajcie ide wyłonczyć swiatło. Klodi123 odpowiedział(a) o 16:26 polskite wszystkie frazy... słowotwórstwo, reportaże, pisanie przemówień... brr blocked odpowiedział(a) o 16:57 Każdy język intonacyjny – inaczej postawisz akcent i już masz słowo, które niekoniecznie miałeś na myśli. nullaa odpowiedział(a) o 17:57 katyp odpowiedział(a) o 03:38 Zdecydowanie polski. Jeśli polski nie jest twoim pierwszym językiem i dopiero się go uczysz, przygotuj się na prawdziwą to jestem dumna, iż znam perfekcyjnie najtrudniejszy na świecie język ;) Jak dla mnie to każdy nie mam głowy do uczenia się języków obcych Virider odpowiedział(a) o 15:26 Gemini11 odpowiedział(a) o 15:37 Japoński, ewentualnie chiński blocked odpowiedział(a) o 15:41 Oprócz polskiego i chinskiego? Japoński. blocked odpowiedział(a) o 23:03 PolskiChińskiJapońskiKoreańskiFińskiSuahili I am Q odpowiedział(a) o 23:14 polski, języki typowo azjatyckie (jak japoński, chiński), niemiecki ana19912 odpowiedział(a) o 05:43 SsseXi odpowiedział(a) o 08:30 Polski, Chiński, Fiński, Tajski, Koreański, Japoński. Chiński, Japoński, Koreański , Arabski Ally:) odpowiedział(a) o 11:53 Oprócz naszego to wydaje mi się że koreański i węgierski. W sumie chiński też nie jest najłatwiejszy. blocked odpowiedział(a) o 15:12 blocked odpowiedział(a) o 15:40 Łacina jest bardzo trudna,te wszystkie słowa bez odmian,długie wyrazy i wiele innych rzeczy ;) Według mnie najtrudniejszy jest chiński i japoński, ale za najtrudniejszy język świata jest uznawany polski, zaś za najłatwiejszy uznawany jest hiszpański i włoski. Polski, Chiński, Japoński, te wszystkie afrykańskie ukraiński i wszystkie azjackie Huskies odpowiedział(a) o 17:38 Oczywiście polski jest jednym z najtrudniejszych języków, ale zdecydowanie bardziej trudny jest język chiński. Nasz język jest ciężki ma masę barier, których obcokrajowcom jest ciężko przejść. Natomiast chiński ma nie dość, że ciężką wymowę to dodatkowo dużą rolę odgrywa ton w jakim rozmawiamy. Przykładowo można powiedzieć coś całkiem innego niż zamierzaliśmy tylko z powodu źle dobranego tonu. Trochę porąbane, ale tak u nich jest. Plus te chińskie znaki... Polski przy tym to nic specjalnego. Lothr odpowiedział(a) o 17:43 blocked odpowiedział(a) o 17:46 blocked odpowiedział(a) o 17:47 Kaszubski xD A tak serio to MOIM ZDANIEM Węgierski . Węgierski jest najtrudniejszy w Europie ! Ale moim zdaniem ogółem na świecie jest najtrudniejszy wajderyk odpowiedział(a) o 17:58 dla mnie chińskidla amerykanów Polski blocked odpowiedział(a) o 18:04 w wymowie to może polski a jeśli chodzi o pismo to chiński lub japoński chiński, japoński,arabski Zobaczcie język ,,zulu" na Google Translate. XD MyDragon odpowiedział(a) o 18:46 Polski, ponieważ wiele Polaków ma z nim problem, co już o czymś świadczy. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub

.